BIEGI NARCIARSKIE W JAKUSZYCACH
Uczniowie z Nowego Belęcina uczestniczyli w zawodach narciarskich w Jakuszycach.
Nic nie wskazywało, że zaplanowany na koniec grudnia wyjazd na narty biegowe okaże się tak udany. Kłopoty zdrowotne – grypa zdziesiątkowała uczniów i nauczycieli. Nagłe ocieplenie a w następstwie brak śniegu nawet w górskich miejscowościach nie zwiastowała za wielkich szans na szusowanie na śniegu. Mimo wszystko 27 grudnia grupa 29 osób o godzinie 6.30 przy padającym deszczu załadowała sprzęt do autobusu. Niestety próby uruchomienia pojazdu zdały się na nic. Po półtorej godzinie przyjechał zastępczy bus, który podwiózł zdesperowaną grupę „narciarzy” do Leszna, gdzie oczekiwał już nowy podstawiony autobus. Dalsza podróż odbywała się już bez przeszkód ale w strugach ciągle padającego deszczu. Po przyjeździe do Szklarskiej Poręby i szybkim zakwaterowaniu się w pensjonacie „ Świteź” wyruszyliśmy do Jakuszyc. Tam już czekały przygotowane narty, a przede wszystkim śnieg i bezdeszczowa aura. Przez dwie godziny część uczestników przypominało sobie podstawowe kroki z narciarstwa biegowego, część bardziej doświadczonych zdobywało „ Orle”, „Czekoladę”, „Rozdroże” czyli kolejne punkty jakuszyckich tras biegowych. W końcu była to już dziewiąta akcja na śniegu, także umiejętności niektórych zawodników są już całkiem spore. Dla niektórych dzień ten upłynął pod znakiem pierwszych kroków na śniegu a mimo to udało im się od razu pokonać trasę 10 km. Drugi i trzeci dzień to dalsze pokonywanie tras narciarskich,ale już w słońcu i przy lekkim mrozie. Kilkoro narciarzy wyruszyło do uroczego, małego schroniska jakim jest „Chatka Górzystów”. Trzeciego dnia część uczestników wystartowało w narciarskim Biegu Sylwestrowym stylem dowolnym. Dobrze zaprezentowali się w nim Agata Szymoniak i Piotr Klimkowski. Była to okazja do zmierzenia się z profesjonalnymi zawodnikami uprawiającymi narciarstwo biegowe. Oczywiście szanse naszych biegaczy z nizin nie były zbyt wielkie ale wszyscy pokazali sportowego ducha walki dając z siebie wszystko. W drodze powrotnej tradycji stało się za dość. Postój autobusu jak zwykle wypadł w Lubiniu przy McDonalds’ie. Najedzeni bardzo szybko przejechaliśmy drogę do Leszna i Belęcina. Zmęczeni ale bardzo zadowoleni zakończyliśmy pierwszy, ale na pewno nie ostatni narciarski wyjazd w nowym sezonie.